Drogie Panie i Drodzy Panowie! :)
Długo nie mogłam się przełamać, aby spróbować czegoś, co inni nazywają tofu .. aż wreszcie się stało :) Zajęło to trochę czasu, nie powiem, że nie, ale skusiwszy się na obiad w postaci springrolsów czyli zawiniętego w makaron ryżowy tofu ze świeżą żółtą papryką, liśćmi szpinaku i czarnuszką, polanymi sosem sojowym, mogę potwierdzić, że eksperyment przeżyłam ... ale szczerze to o zachwycie nad tofu powiedzieć nie mogę. A jakie są Wasze upodobania smakowe w obszarze zajadania się bądź nie zajadania się tofu? Skrobniecie coś w tym temacie? :) Z pewnością tofu nie wejdzie do top 10 mojej listy faworytów w menu ale raz na jakiś czas może się skuszę, szczególnie jeśli bardziej zgłębię wiedzę w tym temacie. Tak więc dla mnie i dla Was - porcja wiedzy o tofu:)
Zaczynamy!:)
Bułka, bułeczka.. ciepła, chrupiąca, wypieczona, posmarowaia cienką warstwą śmietankowego masła... Czyż to nie doskonały wstęp do smacznego śniadania? :)
Ale i okazja nie byle jaka, bo u nas święto goni święto ;) Jak się okazuje 1 czerwca to nie tylko Dzień Dziecka ale i .. Święto Bułki ;)
Przy tej okazji kilka słów o bułeczkach w diecie;)
Przede wszystkim rozsądnie, czyli ze znanego źródła. Po drugie trzeba mieć pewność, że są świeże. Gdy kupujemy żywe owoce morza wystarczy ocenić ich aktywność. Zwinięte i nieruchome - nie, poruszające się - tak.