Orzechy zawierają cenne jednonienasycone oraz wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Są bogate w białko, błonnik pokarmowy, witaminy, składniki mineralne, fitosterole oraz związki bioaktywne.
Chronią przed chorobami układu sercowo-naczyniowego, cukrzycą, nadwagą czy otyłością. Poprawiają pamięć oraz koncentrację, co bezpośrednio składa się na funkcjonowanie w codziennym życiu. Zmniejszają stan zapalny w organizmie oraz chronią przed nowotworami. Zaleca się spożywanie 30 gramów orzechów dziennie, co odpowiada 1 małej garści. Mogą to być np. włoskie, laskowe, migdały, nerkowce, arachidowe, pekan, brazylijskie.
Orzechy laskowe zawierają dużo wapnia i magnezu, co wspiera zdrowie kości i zębów. Włoskie usprawniają procesy myślowe oraz chronią serce. Brazylijskie są bogate w selen, który jest potrzebny do procesów antyoksydacyjnych w organizmie oraz wspierania układu odpornościowego. Arachidowe zawierają najwięcej białka, które jest składnikiem budulcowym organizmu i syci na dłużej. Co bardzo ważne ! Należy pamiętać, aby orzechy spożywać jako składnik posiłku oraz używać ich z umiarem ze względu na wysoką kaloryczność.
Święta coraz bliżej, więc i rozmów o wyzwaniach związanych z jedzeniem w tym okresie coraz więcej. Tak naprawdę to wiodący temat podczas wizyt :).
O czym mówią nasi Pacjenci? O tym, że w sumie nie muszą jeść tych świątecznych dań, ale jednak fajnie byłoby chociaż odrobinę, że mogą mieć „swoje”, ale chociaż tego jednego serniczka ;), że trochę głupio w gości z własnym talerzem.
Mało kto z nas wie, że aby zaznać pełni szczęścia a jednocześnie zadbać o swoje zdrowie, powinniśmy skoncentrować się na miejscu w naszym ciele, gdzie wytwarzane jest aż 90-95% serotoniny czyli hormonu szczęścia. Na pytanie, jakie to miejsce, większość z nas odpowiedziałaby, że mózg. Nic bardziej mylnego:) Prawidłową odpowiedzią są jelita. Zaskoczeni? :) Jeśli tak, to sprawdźmy, co dokładnie dzieje się w jelitach, jak o nie zadbać dzięki diecie aby osiągnąć niebiański wymiar szczęścia, zdrowia i dobrego samopoczucia.
Patrząc na kartki kalendarza, nie da się zaprzeczyć, że kalendarzową wiosnę niewątpliwie mamy. W pogodzie... no cóż... mogłoby by być zdecydowanie lepiej. A co mówi nasze ciało? Jesteśmy przemęczeni po długiej zimie, szarówce za oknem, nasz organizm wysyła sygnały o
przesileniu i potrzebuje wsparcia. Z każdej komórki ciała dochodzi do nas głos "Ratunku!". Chcemy wiosny nie tylko na zewnątrz, ale także w
głębi naszego ducha! :) Jak temu zaradzić ? Odpowiedź jest prosta - chlorofil, czyli gramy w zielone! :)